Menu główne:
Spływ po rzekach Radew i Parsęta, na którym byliśmy w czerwcu 2009, to pewnie najbardziej luksusowy spływ na jakim dotychczas byliśmy. Przede wszystkim dlatego, że Zbyszek załatwił nam noclegi w jednym miejscu – w ładnym ośrodku PETRICO PARK obok Karlina. Domki miały po 3 sypialnie, salon z kominkiem i telewizorem oraz dużą łazienkę z ciepłą wodą. Trochę brakowało aneksu kuchennego, ale za to działało ogrzewanie, z którego korzystaliśmy mimo, że była to połowa czerwca. Na terenie ośrodka było dużo pięknej zieleni oraz unikalne dekoracje nawiązujące do karlińskiej ropy naftowej.
Do pogody nie mieliśmy szczęścia, poza ostatnim – czwartym dniem, codziennie padało i było dość chłodno, a trzeciego dnia była wręcz sztormowa pogoda.
Rzeka Radew to prawobrzeżny dopływ Parsęty. Kajaki wypożyczaliśmy z Karlina. Start na rzece Radew był w Białogórzynie, koniec etapu pod naszymi domkami (ok. 24 km). To bardzo ładny odcinek rzeki. Wprawdzie przed wypłynięciem byliśmy straszeni, że są wywrotki i ludzie tracą rzeczy, ale nam nic takiego się nie przydarzyło. Rzeczywiście rzeka jest dość szybka i na jej leśnym odcinku jest trochę zwalonych drzew, więc pewnie nie powinno się tam zaczynać nauki pływania kajakiem.
Postój mieliśmy przy moście w Nosowie, skąd poszliśmy zobaczyć pobliski pałacyk.
Neorenesansowy pałac jest ładnie odrestaurowany i obecnie przeznaczony na cele konferencyjno-wypoczynkowe. Nie wiem, kto załatwił kawę, ale jest faktem, że w czasie spływu wstąpiliśmy na kawę do pałacu, a nawet więcej, miła pani pozwoliła nam pooglądać stylowo urządzone pałacowe pokoje z pięknymi kaflowymi piecami i kominkami. Nie wszyscy mieli odwagę usiąść na wyściełanych pałacowych krzesłach, ale pozostały bardzo miłe wspomnienia.
Drugiego dnia podzieliliśmy się na grupę kajakową płynącą po Parsęcie i grupę rowerową nastawioną na zwiedzanie okolicy, a zwłaszcza byłych poligonów wojskowych i okolicznych wsi. Spływowy plan kierownika Zbyszka zakładał przepłynięcie odcinka z Rogowa do Karlina – ok.22 km. Ponieważ była kiepska pogoda - po burzliwych negocjacjach - ustaliliśmy, że skracamy odcinek prawie o połowę i płyniemy z Białogardu do Karlina. Jednak w czasie przewożenia kajaków nasz kierownik został przekonany, że szkoda byłoby tracić taki ładny, leśny odcinek rzeki i przewoźnicy zawieźli wszystkich uczestników spływu na start zgodnie z planem. To była bardzo dobra decyzja dla kajakarzy, bo rzeczywiście stracilibyśmy ciekawy, szybki odcinek rzeki, tym bardziej, że pogoda też się poprawiła. Nie była to jednak dobra decyzja dla rowerzystów, którzy nie wiedzieli, że będziemy płynąć znacznie dalej i bardzo długo czekali na spływowiczów na mostku w lesie. Były wprawdzie rozmowy komórkowe, ale trudno było nam się dogadać bez map, czasem bez zasięgu. Dzielni rowerzyści w końcu się doczekali i kajakarze mają ładne zdjęcia podczas pokonywania przeszkód na rzece.
Trzeciego dnia z uwagi na fatalną pogodę zrezygnowaliśmy z rowerów i z kajaków. Pojechaliśmy na wycieczkę do Kołobrzegu. Spacer po mieście, zwiedzanie Muzeum Oręża Polskiego i spacer po plaży w czasie prawie sztormowej pogody. Kołobrzeg to ładne miasto, szkoda tylko, że wlepili nam mandaty za przedłużony czas parkowania samochodów.
Ostatniego dnia wyprawy do Karlina była znacznie lepsza pogoda. Rzeka Parsęta z Karlina w kierunku Kołobrzegu to już autostrada. Płynie się szybko i bez przeszkód. Doskonale robi się tratwy – pod warunkiem, że nie wieje północny wiatr. (Tak już kiedyś było na ostatnim odcinku rzeki Łeby. Wydawało się, że będzie łatwo, prosto i przyjemnie, ale wiał silny północny wiatr i trzeba było walczyć, jak na jeziorze).
Po drodze znowu umówiliśmy się na spotkanie z rowerzystami, ale tym razem to kajakarze czekali na umówionym moście na rowerzystów. Nikt się nie spodziewał, że tak szybko dopłyniemy. A może to był drobny rewanż, za poprzedni etap?
W każdym razie spotkaliśmy się z rowerzystami na moście, a rowerzystom udało się tego dnia wpaść jeszcze na festyn do Karlina, posmakować ciast, pierogów i innych miejscowych specjałów. Odnaleźli również ruiny ciekawego zamku, odnowiony pałac w Kłopotowie inny w Piotrowicach, piękne stare kościoły, olbrzymi dąb Barnim i wiele innych atrakcji...
Dopłynęliśmy, do Ząbrowa ok.28 km. Było szybko, łatwo i bardzo przyjemnie.
Wydaje się, że najciekawsze odcinki Radwii i Parsęty to właśnie etapy do Karlina, a najłatwiejszy odcinek Parsęty jest od Karlina w kierunku Kołobrzegu.
Daria