Gorce - Klub turystyczny ŚWIT

Idź do spisu treści

Menu główne:

Gorce

Ale to już było... > Pieszo_auto_itp > 2012
GORCE 2012-10-14 do 21
Prezes w Gorcach

Wyjazd w Gorce i Beskidy zaplanowany przez Piotra Ż. "pogodowo" zapowiadał się niezbyt atrakcyjnie. Na dodatek Zosię dręczy choróbsko, przekładamy wyjazd na niedzielę. Przed wyjazdem wiało i padało niemiłosiernie, w dniu wyjazdu rano 3 st.C!
Wyjeżdżamy o 9.00 nic lepiej (5 st.C!), jadąc przez Polskę wstąpiła w nas nadzieja, średnio było 13 st.C i dobre prognozy pogody. Za Częstochową w Koziegłowach niepozorny zajazd "Margos", jemy pyszne pierogi z jagodami (jak domowe!) a ja dodatkowo, tradycyjnie flaki - takich dobrych nie jadłem przez kilkanaście ostatnich lat!!!

Zajazd Margos
Koninki w porannej mgle

Rano wiszą mgły nad górami, lecz jest dość ciepło. Piotr zaplanował trasę: Stare Wierchy przez Tobołów, Suhorę, Obidowiec na Turbacz (1310m) - szlak zielony, czerwony, niebieski. Zaczynamy w Koninkach przy małej góralskiej kapliczce.

Kapliczka w Koninkach
Widok z Tobołowa

Gorce niby nie Tatry, szlak na mapie łatwizna ale szybko przekonujemy się że łatwo nie będzie! Wspinamy się ostrym podejściem, sapiemy i wolno posuwamy w górę. Momentami trochę siąpiło, to chyba z tej mgły, potem było już słonko i piękne widoki jesiennej szaty lasów mieszanych. Miejscami mamy widok na szczyty Tatr sterczące nad chmurami.

Polana
Widok na Tatry

Nasz szlak przecinają freeridowe ścieżki rowerowe (single tracki DH-FR) doskonale oznakowane, wyposażone w deskowane odcinki z mostkami i "hopkami".

Tablica GNP1
Pusc orczyk

Osobiście Tatrami się nie zachwycam choć te gołe skały też mają swój urok, jednak po moim zachwycie Bieszczadami, Gorce mnie urzekły - w jesiennej szacie są niezwykle piękne!

Pierwszy dzień pełen wrażeń został przyćmiony deszczem i kilkoma ulewami w nocy - rano niespodzianka, piękne słonko które było aż do naszego wyjazdu!

Tatry w tle

Przez ten tydzień obserwowaliśmy jak przyroda zmienia codziennie swoje barwy i kolory. Soczysta zieleń cisów i świerków a wśród nich zielono żółte liście drzew które stopniowo nabierały barw pomarańczowo-czerwonych, a potem brązowych oraz kobierce z tych liści na ścieżkach - niezapomniany widok.

Prezes

-------------------------------------------------------------------------------------
Pozwolicie, że dodam kilka słów od siebie' (PiotrR):


Z Krysią, Tadeuszem i Ewą (z różnych przyczyn) dojechaliśmy do pozostałej czwórki dopiero w czwartek w nocy. Ale warto było, ponieważ następne dni wynagrodziły trudy podróży. Przywitały nas piękne kolorowe lasy bukowe przeplatane zielenią świerków i innych iglaków i słoneczko przygrzewające tak, że wędrowaliśmy z odkrytymi ramionami, a dziewczyny smarowały się kremami z filtrami. To naprawdę niesamowite, że po pokonaniu około 700 kilometrów znaleźliśmy się w zupełnie innej strefie pogodowej, gdzie temperatura w dzień przekraczała 22 st. C, a Marek sprawdził, że w słońcu było nawet 34!. Najpiękniejsze widoki ukazywały się przed zachodem słońca, gdy prawie poziome promienie sprawiały, że oświetlone czubki drzew wydawały się płonąć.

Plonaca Gorce

Faktem jest, że nocą temperatury spadały do 3-5 st.C co skutkowało porannymi zamgleniami.

Koninki we mgle 2

Trasy zaplanowaliśmy tak aby grupa, która już troszkę schodziła Gorce nie musiała powtarzać tras, a my koniecznie chcieliśmy odwiedzić schronisko na Turbaczu, więc cześć tras wędrowaliśmy całą grupą, a część w podziale na dwie grupy.

Silna grupa

Gorce są dla mnie zaraz po magicznej Kotlinie Kłodzkiej następną zaczarowaną krainą, którą mogę odwiedzać wielokrotnie, o każdej porze roku i zawsze jestem zachwycony. Posługując się facebookowym językiem: Lubię to!

Widok na Tatry z Magurek
Magia 1
Magia 2
Niebo

Jedyne co mnie smuciło to to, że mogliśmy tam przebywać tak krótko ;-). Dlatego jeszcze w dniu wyjazdu do południa wędrowaliśmy po okolicznych górkach w poszukiwaniu salamander, ale z uwagi na piękną słoneczną pogodę szanse nasze były praktycznie zerowe. Strasznie ciężko było opuszczać takie piękne miejsce przy takiej pogodzie, ale wszystko ma swój początek i koniec...

Koniec

Wracając zajechaliśmy do zachwalanego przez Marka zajazdu na polecane pierogi. Faktycznie można tam smacznie zjeść. Przejeżdżając przez Łódź  zatrzymaliśmy w słynnej Manufakturze na spacer, zakupy, kawę i... wygłupy. Miejsce jest warte zobaczenia - polecam.

Łódź - karuzela
Łódź - popkłon

PiotrR
----------------------------------------------------------------------------------------

PS
Okazuje się że to jeszcze nie koniec. Gdy już miałem przygotowane powyższe Prezes przesłał kolejny 'odcinek' swojej relacji i następną partię zdjęć, więc nie pozostaje mi nic innego jak przedstaić to poniżej:


------------------------------------------------------------------------------------------

Z analizy mapy wynika że większość szlaków to "na" lub "przez" Turbacz - najwyższy szczyt okolicy. Żeby nie powtarzać tras trzeba niestety objechać góry i zacząć z innej strony. Raz nawet zaatakowaliśmy Turbacz z Nowego Targu. Szlaki są dobrze oznakowane choć rzeczywistość rozmija się z tym co na mapie, jednak nie błądziliśmy.
Przyroda oszalała, kwitną dzwonki, osty, kaczeńce i koniczyna - jak na wiosnę! Słonko przygrzało tak że termometr w górach przy kapliczce pokazywał 34 st.C! W Gorcach teren jest urozmaicony więc szlaki biegną małymi żlebami, wąwozami, korzeniastymi ścieżkami jak i przez błotniste drogi rozjeżdżone przez samochody transportujące towary do schronisk i traktory leśników ściągające kłody potężnych buków. Najbardziej uciążliwy dla naszych nóżek był rumosz kamienny, szczególnie przy schodzeniu.

Rumosz
Błoto

My trochę już zmęczeni kilkudniowym chodzeniem  wracamy z Kopy (1032m) "drogą kamienistą" ci co dojechali pognali dalej. Wieczorem byliśmy zaniepokojeni, było już ciemno a ich nie ma! Wrócili zmęczeni ale zadowoleni że przyjechali. Tadeusz z Ewą nazbierali grzybów w tym piękne okazy rydzów. Rydze nie są tam rzadkością więc przy drogach sprzedają głównie rydze i borowiki.

Grzyby 2
Grzyby 1

Część naszych tras to były tzw. "Szlaki Papieskie" dodatkowo oznakowane miejsca gdzie przebywał Karol Wojtyła podczas swych wędrówek po ukochanych górach. (Również ksiądz Tischner nie gardził Gorcami PiotrR).

Papieżówka
Granice wolności

W sobotę idziemy na szlak "Liberator" (ścieżka edukacyjna Dolina Potoku Jaszcze - PiotrR) który prowadził do miejsca katastrofy w 1944r. amerykańskiego bombowca "California Rocket” [więcej]

Grupa w drodze do Liberatora
Liberator

Po zejściu  trafiliśmy na góralski zaprzęg weselny z pięknie przystrojonymi końmi. Jak się wkrótce okazało była to zapowiedź że obiadku nie zjemy w knajpie - wszędzie były wesela.
(Druga grupa zaryzykowała wypad do niezbyt zachęcająco wyglądającego zajazdu w Koninkach, gdzie czas się chyba trochę zatrzymał. Wystrój z lat 60-70, herbata w szklankach, ale za to była kwaśnica, zupka z opieńków, i ręcznie robione pierogi - PiotrR)

Zaprzęg weselny
Zajazd - herbata

Niedziela - trzeba było wracać do domu, po drodze "Margos" i pierogi z jagodami - pychota! -  a od Włocławka niespodzianka - potworna mgła aż do Gdańska. Po SMS-e do Piotra z informacją o mgle otrzymałem odpowiedź "wykrakałeś już jest mgła", a wyjeżdżali dopiero z Łodzi! A to nie moja wina tylko Putina i KGB i dobrze że na autostradach nie rosną brzozy.
Wyjazd był bardzo udany a Gorce są śliczne i warto tam wrócić!


Prezes

Galeria 1
Galeria 2

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego